"Jadą wozy kolorowe taborami, hej Cyganie, tak bym chciała jechać z wami..." - śpiewała niegdyś Maryla Rodowicz. Półtysięczna widownia, która zjawiła się w Olszynach na "Cygańskiej Biesiadzie", opuszczała progi sołtysa Rząpa własnym transportem, ale za to z ogromną niechęcią. Zabawa była przednia, nastroje - radosne, a goście gremialnie pytali gospodarza jaką kolejną ucztę duchową im zgotuje i kiedy.

Zajechał tabor

W piątkowy wieczór 30 lipca w Mazurskim Muzeum Rolniczym w Olszynach miało miejsce kolejne wydarzenie kulturalne. Tym razem prezentował się romski zespół "Tabor" z Olsztyna.

- Zainteresowanie było bardzo duże - mówi gospodarz i inicjator koncertu Zygmunt Rząp. - Przy stołach biesiadnych przygotowano 420 miejsc, ale ich nie wystarczyło, trzeba było dostawiać stoły i ławy.

Wśród widowni nie zabrakło władz gminy i turystów, także tych spoza polskich granic. Zjechali wczasowicze z bliższych i dalszych okolic. Chętne do tańców i swawoli - jak zwykle - były dzieci, które oblegały scenę nie tylko od "zewnątrz", ale i wkraczały między Romów.

Pod koniec koncertu role się zmieniły. Cygańscy muzycy opuścili scenę, grali i śpiewali przy rozpalonych wokół stołów ogniskach, wędrowali wśród biesiadników, którzy ochoczo opuszczali siedzące miejsca i wtórowali artystom w śpiewie i tańcach. Tak utworzył się barwny, rozbawiony korowód, bo skocznym rytmom cygańskiej muzyki, pod rozgwieżdżonym niebem i w blasku płonących bierwion - nie sposób się oprzeć.

Dziś z polskich dróg bezpowrotnie zniknął już widok kolorowych wozów, a z podmiejskich łąk - obozowiska. Starsi mieszkańcy Szczytna pamiętają czasy, kiedy cygańskie tabory przemierzały miasto dość często.

"Parkowały" swe zaprzęgi na polach przy ulicy Piłsudskiego tam, gdzie obecnie znajduje się baza PKS. Romowie przyjmowani byli różnie, częściej wrogo niż przyjaźnie. Ot, trudno było zapracowanym, goniącym za groszem ludziom zrozumieć cygański obyczaj swobody, koczowniczy tryb życia. Przypisywano więc Cyganom różne niecne sprawki i nie darzono sympatią. Z upływem lat i sami Cyganie "zmieszczanieli" i tylko w ramach działalności artystycznej podtrzymują i prezentują swoje narodowe tradycje i folklor, który cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem, co zresztą w Olszynach było aż nader widoczne.

Halina Bielawska

2004.08.04