Antoni Granacki to jeden z bardziej rozpoznawalnych mieszkańców Jedwabna. Mało kto nie kojarzy sympatycznego pana poruszającego się po okolicy rzadko już spotykanym na naszych drogach „maluchem”. Nie wszyscy jednak wiedzą, że to właśnie panu Antoniemu okoliczne lasy zawdzięczają swój wygląd, a on sam został odznaczony najwyższym wyróżnieniem przyznawanym leśnikom – Złotym Kordelasem Leśnika Polskiego. Dziś rozpoczynamy cykl artykułów opisujących najciekawsze momenty z życia pana Antoniego.

Ze spokojnej Balinki w wojenną zawieruchę

SMUTNA MŁODOŚĆ

Antoni Granacki urodził się 28 grudnia 1923 roku we wsi Balinka w powiecie augustowskim. – To bardzo piękne miejsce. Jest to wieś leżąca w samym sercu puszczy augustowskiej – mówi pan Antoni. Rodzice żyli trochę z gospodarki, a trochę z pracy w pobliskich lasach. Ojciec był myśliwym, tak jak większość mieszkańców miejscowości. Pan Antoni przed wojną ukończył szkołę powszechną II stopnia. Wtedy uczniom było o wiele ciężej. By dostać się do szkoły, musiał pokonać ponad 10 kilometrów przez las, a zajęcia zaczynały się o 7.00. Szkołę ukończył w 1939 roku na kilka miesięcy przed wybuchem drugiej wojny światowej.

Na tereny powiatu augustowskiego wojska radzieckie wkroczyły 18 września. Tym samym wieś Balinka stała się osadą leżącą tuż przy granicy niemiecko-radzieckiej. Po zajęciu ziem przez Rosjan w początkowym okresie aresztowano jedynie urzędników wyższego szczebla. Pozorny spokój trwał do 11 lutego. Właśnie tego dnia nastąpiła pierwsza wywózka na Syberię.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.