Czy to możliwe, aby wyremontowana kosztem pół miliona złotych świetlica wiejska służyła mieszkańcom tylko przez pół roku? Okazuje się, że tak. Aby się o tym przekonać wystarczy pojechać do Popowej Woli. Jesienią i zimą drzwi do obiektu są zamknięte, bo projektując go nie pomyślano o ogrzewaniu.

Jak wyrzucić w błoto pół miliona złotych
- Za pół miliona, które kosztował remont obiektu w Popowej Woli można by wybudować dwie, a nawet trzy nowe świetlice od podstaw - podpowiadała byłemu wójtowi Czesławowi Wierzukowi sołtys Beata Szostak

Świetlica w Popowej Woli była jedną z większych inwestycji gminy Dźwierzuty w poprzedniej kadencji. Zadanie pochłonęło pół miliona złotych. To m. in. było powodem wątpliwości zgłaszanych przez mieszkańców innych miejscowości. Ówczesne władze zdecydowały się zaadaptować na ten cel … starą poniemiecką stajnię. Wykonanie robót od początku pozostawiało wiele do życzenia. - Dach przecieka, tynki opadają, a do tego nie ma ogrzewania – załamuje ręce Beata Szostak, sołtys Popowej Woli. Z tego powodu z obiektu można korzystać tylko od kwietnia do września. - Później koniec, zamykamy drzwi i zakręcamy wodę. Nie możemy organizować zabaw dzieciom i młodzieży, w czasie ferii muszą siedzieć w domu – mówi sołtys.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.