"DLACZEGO PiS NIC TUTAJ NIE ROBI"

Zgodnie z prawem prasowym, oczekuję zamieszczenia poniższego sprostowania do informacji zawartych w artykule "Dlaczego PiS nic tutaj nie robi" z nr 9/06.

Z dwóch spotkań, jakie odbył senator Jerzy Szmit, tylko w jednym licznie uczestniczyli szczycieńscy przedsiębiorcy - w tym, które zorganizowało Forum Samorządowe bez udziału innego miejscowego stowarzyszenia - co sugeruje autor artykułu. W spotkaniu uczestniczył, co prawda, przewodniczący Stowarzyszenia Pro Publico Bono, ale wyłącznie jako osoba prywatna, reprezentująca samego siebie, a nie stowarzyszenie.

Nieprecyzyjnie i w sposób tendencyjny przedstawiona została też kwestia debat nad szczycieńskimi marketami. W poprzedniej kadencji, kiedy piastowałem funkcję burmistrza miasta - nie powstał w Szczytnie ani jeden supermarket i to autor artykułu - redaktor naczelny gazety, który temat marketów podnosi dość często - powinien przecież wiedzieć. Jedyny, na który jako burmistrz wydałem decyzję o warunkach zabudowy - dotychczas nie został zbudowany! Między innymi dlatego, że w tych warunkach żądałem, by inwestor wykonał szereg dodatkowych działań, które znacznie poprawiłyby na przykład stan miejskich ulic. Wszystkie nowe markety w mieście powstały już w obecnej kadencji i to tak, że korzyści dla miasta nie przyniosły, a jedynie straty dla lokalnych przedsiębiorców.

Nie są też prawdziwe stwierdzenia i komentarze dotyczące postępowania sądowego, w którym pozwałem panią Enerlich-Kozioł za pomówienie. Sprawę wygrałem zarówno w pierwszej instancji, jak i w drugiej wówczas, gdy funkcji burmistrza już nie sprawowałem. Uważny i obiektywny uczestnik spotkania z senatorem w restauracji Vis a vis nie mógł nie dostrzec, że sprawy związane z jakością funkcjonowania organów sprawiedliwości podnosili szczycieńscy przedsiębiorcy, wskazując konkretne przykłady i sprawy, które nie zostały właściwie rozwiązane i zakończone.

Szkoda, że lokalna gazeta, zamiast na przykład przedstawić te właśnie sprawy i pokazać, jakie straty ponoszą lokalni przedsiębiorcy z powodu niedociągnięć prawa, doszukuje się wyłącznie politycznego podłoża w debacie, która miała charakter gospodarczy. Mam nadzieję, że ten szczególny sposób oceniania aktualnych zdarzeń w mieście nie wynika z osobistych upodobań politycznych autora, to bowiem poddawałoby w wątpliwość niezależność i wiarygodność gazety.

Henryk Żuchowski

Od autora

Chociaż powyższy list nie ma znamion sprostowania, postanowiłem go zamieścić ze względu na nietuzinkową postać jego autora, grającego, bądź co bądź, pierwsze skrzypce na lokalnej scenie politycznej. Szczerze mówiąc, czynię to jednak niechętnie, bo hołduję zasadzie, że dżentelmeni nie powinni spierać się o fakty.

Ale do rzeczy.

Po pierwsze. O tym, że w spotkaniu w Vis a vis wezmą udział członkowie Forum Samorządowego i Pro Publico Bono, poinformowało mnie Biuro Senatora Szmita. Tam więc proszę składać ewentualne reklamacje.

Po drugie. Podkreśla Pan, czyniąc mi wymówkę, że za Pana kadencji nie powstał w Szczytnie ani jeden market. Chyba nieuważnie przeczytał Pan tekst, bo zaprzecza Pan czemuś, czego w artykule nie ma. Kto tu więc jest "nieprecyzyjny" i "tendencyjny"?

Po trzecie. W materiale nie ma też żadnych moich komentarzy ani osobistych opinii na temat Pańskiej sprawy sądowej z Panią Wiesławą Enerlich-Kozioł. Jest za to krótkie omówienie jej wypowiedzi i przytoczony cytat.

Po czwarte. Nie sposób w jednym artykule pomieścić wszystkich wątków, które poruszali dyskutanci. Odnośnie uwag dotyczących wymiaru sprawiedliwości uznałem, że najlepszą puentą do tego fragmentu dyskusji będzie Pańska wypowiedź, którą pozwolę sobie jeszcze raz przypomnieć: - Opinia odnośnie sądów i działań prokuratur jest beznadziejna, również w Szczytnie. Są wśród nas pracodawcy, którzy mają problemy z tym wymiarem sprawiedliwości.

Po piąte. Nieprawdziwe jest stwierdzenie, że nie napomknąłem o stratach ponoszonych przez lokalnych przedsiębiorców. O tym właśnie mówią cytowani w artykule panowie Gamdzyk i Bielski.

Po szóste. Absurdalny jest zarzut, że doszukuję się "wyłącznie" politycznego podłoża w przedstawionej debacie, chociaż przyznaję, że trudno go było nie dostrzec.

Po siódme. Czy to się Panu podoba czy nie, "Kurek" będzie dalej uważnie przyglądał się i relacjonował bieżące wydarzenia lokalne, nie zważając na reakcje ich bohaterów. Swoją niezależność i wiarygodność budujemy 16 lat i żaden polityk tego zmieni, o czym miał Pan okazje wielokrotnie przekonać się osobiście.

Andrzej Olszewski

2006.03.15